W naszym inowrocławskim biurze rachunkowym pojawił się ostatnio nowy młodszy księgowy Inowrocław, który swoją dodatkową parą rąk miał nam pomóc w wypełnianiu codziennych, księgowych obowiązków. Wiecie jak to jest, gdy macie za dużą ilość pracy przy za małej liczbie rąk – każda dodatkowa para oczu i dłoni zdolnych do wybijania cyferek na klawiaturze się liczy. Pojawienie się nowego księgowego każdy z pracowników przyjął z ogromną ulgą. W osobie pana Edwarda widzieliśmy kogoś, kto uwolni nas od nadmiaru obowiązków i sprawi, że praca będzie o wiele bardziej znośna. Ostatnimi czasy przychodziliśmy do firmy przed 7 rano i wychodziliśmy po 18.00, co dla wielu było zbyt męczące i obciążające organizm. Nawet ja, osoba odporna i silna psychicznie zaczęłam odczuwać negatywne skutki niewyspania i przepracowania.
Niestety, wszystkie nadzieje, jakie pokładaliśmy w pani Edwardzie się nie spełniły. Nie tylko nie dostaliśmy żadnej pomocy ze strony nowego młodszego księgowego, a jeszcze musieliśmy poświęcić swój czas pracy na przystosowywanie pracownika do pracy w księgowości i nauczenie go podstawowych umiejętności. Okazało się, że Edward nie miał do tej pory żadnej styczności z księgowością i zupełnie nie wie za co się zabrać. Właściciel naszej firmy zatrudnił go chyba po znajomości, bo wątpię, by sam zdecydował się przyjąć do firmy kogoś, z kogo nie ma najmniejszego pożytku. Mam nadzieję, że albo pan Edward szybko załapie o co w księgowości chodzi, albo zdecyduje się odejść z firmy i zwolnić miejsce komuś kompetentniejszemu.