Dzisiaj o mało nie popełniłam wielkiego faux pas, gdy już na końcu języka chciałam coś powiedzieć na temat ludzi niepełnosprawnych i ich przydatności w firmach. Zanim zdążyłam rzucić nieprzemyślane zdanie w eter, do biura, w którym znajduje się dział księgowości wszedł prezes, a za nim wjechała ładna dziewczyna na wózku inwalidzkim. Nikt nie widział co się dzieje, jednak cała sytuacja wyjaśniła się po chwili, gdy prezes przedstawił nam nową młodszą księgową, Sylwię, która będzie przez jakiś czas zdobywała doświadczenie w naszym dziale, młodsza księgowa Radom. Prezes zaznaczył, że choć Sylwia jest osobą niepełnosprawną, to jej niepełnosprawność ogranicza się jedynie do nóg. Nie musiał dodawać, że oznacza to, że z głową nowej koleżanki jest wszystko OK.

Byłam zaskoczona decyzją prezesa o zatrudnieniu osoby niepełnosprawnej w naszej firmie, bo do tej pory nikogo takiego u nas nie było. Widać, że jednak prezes stara się jakoś gonić za współczesnym światem i iść z duchem czasu, bo powierzył stanowisko młodszej księgowej właśnie osobie niepełnosprawnej.

Mimo niepełnosprawności ruchowej Sylwia porusza się po biurze bardzo zręcznie i radzi sobie nawet w najciaśniejszych zakamarkach. Prezes, zapobiegawczo, przydzielił jej biurko, do którego jest największy dostęp, dlatego jedna z koleżanek musiała w ciągu trzydziestu minut przenieść swoje rzeczy gdzieś indziej. Sylwia wydaje się być dość sympatyczna, jednak boję się z nią rozmawiać, bo nie wiem jak odnosić się do jej niepełnosprawności. Kurczę, nigdy w życiu bym nie pomyślała, że będę miała taki problem z rozmową z osobą niepełnosprawną fizycznie. Co za wstyd.

Napisz komentarz