Do naszego działu finansów i rachunkowości dołączyły ostatnio dwie nowe młodsze księgowe, które kierownik zatrudnił jakoby z potrzeby podgonienia prac biurowych i ujednolicenia pracy. To prawda, że ostatnimi czasy mamy ogromne zaległości, dlatego obecność nowych księgowych przyjąłem z pewną ulgą, ale i jednocześnie obawą. Wiedziałem, że jako główny księgowy przyjdzie mi sprawować opiekę nad nowymi nabytkami i często instruować je w wykonywaniu swoich obowiązków. Taka jest jednak moja praca.
Zdziwiło mnie, że właściciel firmy zdecydował się zatrudnić dwie młodsze księgowe, a do tego osoby tak różne od siebie. Czasem wydaje mi się, że dziewczyny są jak ogień i woda – tak bardzo się od siebie różnią. Gdy pierwszy raz zobaczyłem Olgę byłem szczerze zdziwiony i lekko przerażony. Stanęła przede mną niewielka dziewczyna, na oko 15-letnia, ubrana w jakieś dziwne ciuchy i mająca krótkie włosy w kolorze pomarańczowym. Jeden bok głowy miała wygolony praktycznie do zera, natomiast drugi pokrywały sterczące we wszystkie strony kosmyki. Jej image w ogóle nie pasował do działu księgowości, jednak nie śmiałem podważać decyzji przełożonego.
Druga młodsza księgowa Łódź, Joasia, to typowy przykład prowincjonalnej dziewczyny, która przyjechała do dużego miasta, by znaleźć pracę. Do firmy zawsze przychodzi w tym samym kostiumie, który wyszedł z mody jakieś dziesięć lat temu, a do tego w ogóle jej nie pasuje. Asia jest typową szarą myszką, idealnym przykładem stereotypowej księgowej. Mimo wielu różnic dziewczyny niemal od razu się polubiły, a swoje obowiązki wykonują równie dobrze.